„Chleba
i igrzysk” wołało rzymskie pospólstwo żądając jadła i
rozrywek. I dostawali to, czego chcieli. Hojni donatorzy kupowali w
ten sposób spokój na ulicach i własną popularność, jakże
potrzebną politykom. W starożytności rzymscy cesarze serwowali
ludowi m.in. igrzyska gladiatorów, a lud cieszył się, bawił,
podziwiał niewolników walczących i umierających na arenie oraz kreacje dostojników
zasiadających na widowni.
Dzisiaj
mamy czasy mniej krwawe, ale lud nadal chce chleba i igrzysk. Co zastąpiło walki gladiatorów? Co rozpala wyobraźnię
milionów zasiadających przed telewizorem, monitorem komputera czy
kupujących gazety całkiem poważne i – jak ja to nazywam –
landrynkowe czyli plotkarskie?
Ślub
Aleksandry Kwaśniewskiej, córki eksprezydenta RP i Kuby Badacha,
znakomitego muzyka, przyniósł wiele emocji godnych areny
gladiatorów. Na portalach aż wrzało. Najpierw od domysłów jaka
będzie kreacja, gdzie odbędzie się ślub, kogo zaproszą, a kogo
nie.
* „Miesiące
przygotowań, setki domysłów, tysiące fanów oczekujących na
jedno z największych wydarzeń roku…” - ryczały portale. Skąd
te tysiące fanów? Fanów czego? Młodej pary? Brania ślubu?
Oglądania kreacji? Właściwie co przeciętnego Polaka obchodzi, czy
sympatyczna skądinąd Aleksandra Kwaśniewska wyjdzie
(wyszła) za mąż czy zostanie singielką?
Kończący
się weekend zasypał nas "ekscytującymi" wiadomościami na większości
portali. No i oczywiście słodkimi fotkami. Oto kilka cytatów,
które mi się „spodobały”:
* „Stało
się! Ślub Aleksandry Kwaśniewskiej i Kuby Badacha jest już
faktem!” - cóż, od miesięcy nie mogłam spać czekając na to
wydarzenie :)
* „Weselni
goście mogli skosztować gotowanego pstrąga, kremu z leśnych kurek
z pianką z bryndzy i sorbetu z poziomek” - to prawdziwa sensacja!
:)
* „Jesteście
ciekawi jak wyglądali w mniej oficjalnych strojach?” - oczywiście,
umieram z ciekawości :)
* „Z
kim na ślub przyszedł Kuba Wojewódzki?” - no bez tej wiedzy nie
wyobrażam sobie dalszego życia :)
* „Głódź
niezaproszony na ślub Kwaśniewskiej” - prawdziwa tragedia :(
* „Wiemy
jakie prezenty dostali Ola Kwaśniewska i Kuba Badach!” - tu
szczególnie zachwycił mnie wykrzyknik i dalsze zdanie: „Z dobrze
poinformowanego źródła wiemy, że przygotowana była lista
prezentów.” Jestem wstrząśnięta zaradnością dziennikarzy
śledczych :) No i prezentami, bo państwo młodzi życzyli sobie
m.in. garnki, naczynia i komplet walizek. To po prostu zaskakujące.
* Prawdziwą
ekstazę przeżyłam, kiedy przeczytałam zapowiedź: „Zobaczcie
zdjęcia całujących się Oli i Kuby” i obejrzałam fotki. Jeszcze
przechodzą mnie dreszcze :) A tak poważnie to wolę całować się
z moim mężczyzną w realu, niż oglądać fotki całujących się
obcych mi ludzi.
* „Kto
nie był na ślubie jedynaczki Kwaśniewskich, relację na żywo mógł
śledzić na Twitterze, dzięki wpisom jednego z zaproszonych na
uroczystość gości, europosła Marka Siwca”. O kurczę,
przegapiłam rzeczywistą aktywność parlamentarzysty. Jak mam dalej
żyć?
* I
jeszcze jeden cytat: „O miłości z wkładką muzyczną”. Hmmm...
Ładne. W sensie pożycia małżeńskiego Kuba Badach jest
rzeczywiście „wkładką” muzyczną.
Dowiedzieliśmy
się też z jakiej firmy para młoda miała obrączki, kto wykonał
makijaż, kto zaprojektował i uszył suknię, a kto frak, kto zrobił
ślubną fryzurę, gdzie dokładnie było wesele – znaczy w jakim
hotelu. Kupa dobrej roboty reklamowej.
Grozą
powiało jednak, kiedy znalazłam raport specjalny na temat tegoż
ślubu. „Raport specjalny” kojarzy mi się z aferą, kataklizmem
itp. Żeby przekonać się o słuszności (bądź nie) moich
skojarzeń, wpisałam te dwa słówka w google. Pokazały mi się
raporty specjalne na następujące tematy: „Kryzys zjada pieniądze
świata”, „Iran grozi światu”, „Polska powodziami stoi”,
„Trzęsienie ziemi w Japonii”, „ACTA” itp., itd., itp.
Żałuję,
że nie znalazłam raportu specjalnego dotyczącego plotkarstwa,
zarówno tego malutkiego, codziennego (bo sąsiadka zza ściany
pomalowała paznokcie na zielono – jak ona mogła?), jak i tego
większego, o którym tu piszę. Dlaczego plotki i zaglądanie w
cudzą prywatność są tak oczekiwane? Dlaczego ci podglądani
pozwalają na to? Do jakiego szczęścia jest im to potrzebne?
Bo
ja nie wiem.