wtorek, 6 sierpnia 2013

Podobno odwiedzi mnie Ozzy Osbourne…

Dziennikarze byli kiedyś nazywani „czwartą władzą”. Po gazety sięgano, by dowiedzieć się, co dzieje się w kraju i na świecie. Tzw. „michałki” czyli śmieszne, lub lekkie tematy miały swoje miejsce w rubryce „po godzinach”, na ostatnich stronach gazety. Dzisiaj bzdurki awansowały na główne tematy dnia. Nie tylko w gazetach.

Obrażę pewnie wielu dziennikarzy, ale śmiem twierdzić, że dziennikarstwo wskutek polityki wielu redakcji dogorywa. Duperele lansowane są jako wydarzenia wielkiej wagi. Prawdziwe problemy, którymi dziennikarz powinien się zająć, spychane są w kąt. I – powtarzam – nie jest to wina dziennikarzy, tylko polityki redakcji. Tak się zastanawiam, jaką rolę obecnie odgrywa ta „czwarta władza”? Czy chodzi już tylko o lansowanie polityków i celebrytów, by podnieść oglądalność strony www czy wiadomości w TV?

Wczoraj przejrzałam główne strony trzech, bodaj największych portali informacyjnych. Takie portale – jak wiadomo – są dzisiejszymi odpowiednikami gazet. I co znalazłam na ich głównych stronach? Królują takie tematy:
„Kim jest wybranka Jerzego Janowicza? Nie lubi o tym mówić.” Ale media lubią. Nie ważne, czy mają coś do powiedzenia, czy nie. Rozwaliło mnie zdanie: „Podobno już wcześniej widziano Martę i Jerzego, całujących się podczas turnieju tenisowego w Madrycie.” Równie dobrze mogę zapodać newsa, że podobno jutro odwiedzi mnie Ozzy Osbourne, a nietoperze, które podobno mieszkają na moim balkonie już drżą ze strachu.


                                    Fot. wikipedia  Nietoperze już drżą ze strachu, bo podobno odwiedzi mnie Ozzy…

„To z nim zdradziła Maćka! Kim jest ojciec dziecka Samanty Stuhr?” No i leci niemal notatka z wikipedii na temat domniemanego, czy prawdziwego kochanka, zakończona przypuszczeniami, kiedy to zakochali się w sobie i czy kapela tego gościa ma szansę poważnie zaistnieć na polskim rynku muzycznym. Przyznam, że bez tej wiadomości nie mogłabym dalej żyć.
„Skradli serce Bachledzie-Curuś. Komu udało się rozkochać Alicję?” No i znany portal prezentuje czterech panów, którzy mają coś, lub cokolwiek mieli wspólnego z aktorką. Brakuje mi tylko sondy, w której czytelnicy wybiorą dla niej faceta, a ona będzie zobowiązana hajtnąć się z nim i spowiadać się publicznie z prywatnego życia.
„Kasia Zielińska wyglądała ślicznie. A jak na własnych ślubach wypadły inne polskie gwiazdy? Zobacz.” No przyznam się, że od miesięcy źle sypiałam, tak bardzo nie mogłam się doczekać, by zobaczyć kreację ślubną Kasi Zielińskiej. Właściwie to cały czas źle sypiam, bo tyle gwiazd staje na ślubnym kobiercu, że ciągle nie mogę się doczekać takich newsów.


                                    Taką tapetę można pobrać ze strony: www.wkinach.pl 

„Joasiu, wszystko ci widać! Ciężarna Liszowska cała w prześwitach.” No i po takim rewelacyjnym tytule widzimy gwiazdę z Polsatu, która na ślub Kasi Zielińskiej „wybrała niezwykle odważną kreację, która odsłoniła zgrabne nogi aktorki. Niektórzy pewnie będą zszokowani taką modową nonszalancją.” Rzeczywiście byłam zszokowana. Zdjęcia pani w koronkowej sukni do ziemi. No i co z tego?
„Ta część ciała stała się do tego stopnia popularna, że...” Okazuje się, że niezwykle ważną częścią ciała są stopy.  „Na wikipedii powstała oddzielna podstrona: "wikifeet", na której użytkownicy mogą umieszczać zdjęcia stóp celebrytów. Każdą fotografię można ocenić w skali od 1 do 5.” Najważniejsza jednak informacja z tego tekstu brzmi: „Swego czasu Justin Bieber miał lepsze zajęcia niż podziwianie stóp Seleny Gomez...”
No i deser: „Pies zatrzymał ruch na rosyjskiej ulicy!” Emocje sięgają zenitu. Na filmiku widzimy, jak gość goni po ulicy uroczego pieseczka, który mu zwiał.

Obejrzałam dzisiaj wieczorne wiadomości w trzech największych stacjach telewizyjnych. We wszystkich trzech najważniejszym tematem były trzy lata prezydentury Bronisława Komorowskiego. Rzetelnych podsumowań było mało, dowiedziałam się za to, że zdążył się już zadomowić. Do tego absolutne zachwyty posłów PO i oczywista krytyka posłów PiS. No kto by się spodziewał? Popytałam kilku znajomych o tę wspaniałą rocznicę. Wzruszyli ramionami i stwierdzili: „No i co z tego?”
Drugim najważniejszym tematem było: co posłowie robią w wakacje? I seria fotek Jarosława Gowina: z góralską ciupagą, w smażalni rybek z piwkiem, na statku. Do tego o remontach w pustym sejmie. Waga tematu mnie zabiła. Podkreślam – nie był to „michałek” na deser.


                                    Fot: wikipedia  Porażająca wiadomość: posłowie są na wakacjach.

Gdzieś tam bliżej końca wiadomości analizowano zdarzenie z Sierzewia, kiedy to ratownicy pogotowia odwieźli zmarłego w karetce pacjenta na miejsce wypadku i tam go zostawili. Wszyscy wieszają psy na ratownikach (też nie pochwalam takiego zachowania), ale na pierwsze miejsce wybiłabym bałagan w przepisach, który do tego doprowadził. Okazuje się, że nie zawieźli ciała do szpitala, bo zmarły nie zostałby tam przyjęty. Brakuje jednoznacznych przepisów, jak należy postępować w takich sytuacjach, a lekarz pogotowia nie ma w obowiązkach czegoś takiego jak stwierdzenie zgonu.
Tymczasem PAP podał dzisiaj komunikat Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, że bezrobocie zmalało o 0,1 %. Przypomnę, że mamy lato, kiedy to bezrobocie od lat spadało znacznie, bo w sezonie zawsze spada – pracy jest więcej. Komunikat ukazał się o godz. 14.33 – naprawdę dałoby radę zrobić materiał do wieczornych wiadomości i to ważniejszy od tych powyżej. A tu… ani słowa.
Cóż, ważniejsze jest robienie lansu celebrytom i politykom…