niedziela, 23 września 2012

Ślub Kwaśniewskiej i Badacha jak walka gladiatorów


Chleba i igrzysk” wołało rzymskie pospólstwo żądając jadła i rozrywek. I dostawali to, czego chcieli. Hojni donatorzy kupowali w ten sposób spokój na ulicach i własną popularność, jakże potrzebną politykom. W starożytności rzymscy cesarze serwowali ludowi m.in. igrzyska gladiatorów, a lud cieszył się, bawił, podziwiał niewolników walczących i umierających na arenie oraz kreacje dostojników zasiadających na widowni.

Dzisiaj mamy czasy mniej krwawe, ale lud nadal chce chleba i igrzysk. Co zastąpiło walki gladiatorów? Co rozpala wyobraźnię milionów zasiadających przed telewizorem, monitorem komputera czy kupujących gazety całkiem poważne i – jak ja to nazywam – landrynkowe czyli plotkarskie?

Ślub Aleksandry Kwaśniewskiej, córki eksprezydenta RP i Kuby Badacha, znakomitego muzyka, przyniósł wiele emocji godnych areny gladiatorów. Na portalach aż wrzało. Najpierw od domysłów jaka będzie kreacja, gdzie odbędzie się ślub, kogo zaproszą, a kogo nie.

* „Miesiące przygotowań, setki domysłów, tysiące fanów oczekujących na jedno z największych wydarzeń roku…” - ryczały portale. Skąd te tysiące fanów? Fanów czego? Młodej pary? Brania ślubu? Oglądania kreacji? Właściwie co przeciętnego Polaka obchodzi, czy sympatyczna skądinąd Aleksandra Kwaśniewska wyjdzie (wyszła) za mąż czy zostanie singielką?

Kończący się weekend zasypał nas "ekscytującymi" wiadomościami na większości portali. No i oczywiście słodkimi fotkami. Oto kilka cytatów, które mi się „spodobały”:

* „Stało się! Ślub Aleksandry Kwaśniewskiej i Kuby Badacha jest już faktem!” - cóż, od miesięcy nie mogłam spać czekając na to wydarzenie :)

* „Weselni goście mogli skosztować gotowanego pstrąga, kremu z leśnych kurek z pianką z bryndzy i sorbetu z poziomek” - to prawdziwa sensacja! :)

* „Jesteście ciekawi jak wyglądali w mniej oficjalnych strojach?” - oczywiście, umieram z ciekawości :)

* „Z kim na ślub przyszedł Kuba Wojewódzki?” - no bez tej wiedzy nie wyobrażam sobie dalszego życia :)

* „Głódź niezaproszony na ślub Kwaśniewskiej” - prawdziwa tragedia :(

* „Wiemy jakie prezenty dostali Ola Kwaśniewska i Kuba Badach!” - tu szczególnie zachwycił mnie wykrzyknik i dalsze zdanie: „Z dobrze poinformowanego źródła wiemy, że przygotowana była lista prezentów.” Jestem wstrząśnięta zaradnością dziennikarzy śledczych :) No i prezentami, bo państwo młodzi życzyli sobie m.in. garnki, naczynia i komplet walizek. To po prostu zaskakujące.

* Prawdziwą ekstazę przeżyłam, kiedy przeczytałam zapowiedź: „Zobaczcie zdjęcia całujących się Oli i Kuby” i obejrzałam fotki. Jeszcze przechodzą mnie dreszcze :) A tak poważnie to wolę całować się z moim mężczyzną w realu, niż oglądać fotki całujących się obcych mi ludzi.

* „Kto nie był na ślubie jedynaczki Kwaśniewskich, relację na żywo mógł śledzić na Twitterze, dzięki wpisom jednego z zaproszonych na uroczystość gości, europosła Marka Siwca”. O kurczę, przegapiłam rzeczywistą aktywność parlamentarzysty. Jak mam dalej żyć?

* I jeszcze jeden cytat: „O miłości z wkładką muzyczną”. Hmmm... Ładne. W sensie pożycia małżeńskiego Kuba Badach jest rzeczywiście „wkładką” muzyczną.

Dowiedzieliśmy się też z jakiej firmy para młoda miała obrączki, kto wykonał makijaż, kto zaprojektował i uszył suknię, a kto frak, kto zrobił ślubną fryzurę, gdzie dokładnie było wesele – znaczy w jakim hotelu. Kupa dobrej roboty reklamowej.

Grozą powiało jednak, kiedy znalazłam raport specjalny na temat tegoż ślubu. „Raport specjalny” kojarzy mi się z aferą, kataklizmem itp. Żeby przekonać się o słuszności (bądź nie) moich skojarzeń, wpisałam te dwa słówka w google. Pokazały mi się raporty specjalne na następujące tematy: „Kryzys zjada pieniądze świata”, „Iran grozi światu”, „Polska powodziami stoi”, „Trzęsienie ziemi w Japonii”, „ACTA” itp., itd., itp.

Żałuję, że nie znalazłam raportu specjalnego dotyczącego plotkarstwa, zarówno tego malutkiego, codziennego (bo sąsiadka zza ściany pomalowała paznokcie na zielono – jak ona mogła?), jak i tego większego, o którym tu piszę. Dlaczego plotki i zaglądanie w cudzą prywatność są tak oczekiwane? Dlaczego ci podglądani pozwalają na to? Do jakiego szczęścia jest im to potrzebne?
Bo ja nie wiem.