środa, 12 lutego 2014

Szczerbata polska bieda

Zdarza mi się słyszeć, że jesteśmy bardzo zaniedbanym narodem, bo wielu Polaków ma popsute zęby. Co ciekawe, takie opinie padają z – owszem – zadbanych ust, ale należących do osób dobrze zarabiających.

Moja znajoma jakiś czas temu wybrała się do przychodni zdrowia (leczenie finansowane z NFZ) w celu uporządkowania swojej paszczy. Przyszła przed godz. 13, bo tak zaczynał przyjmować stomatolog. Pod drzwiami zobaczyła kłębiący się tłum, a na drzwiach kartkę: „Pierwszeństwo mają pacjenci z bólem”. Szlag by trafił. Akurat nic jej nie bolało. Owszem – dziura w zębie była, ale nie bolało. Po prostu chciała o siebie zadbać. Dziki tłum składał się – tak na oko - z niezbyt bogatych ludzi. Taki status społeczny miała też wtedy moja znajoma. Lata życia z jednej pensji męża, a na utrzymaniu dwójka dzieci. Lekko nie było, a wybór między załataniem dziury w zębie, a kupnem jedzenia i innych rzeczy niezbędnych do życia – żaden. Anka jest dość nieśmiała, mało wyszczekana, woli się wycofać niż narażać na awantury. Próbowała dojść do dentysty kilka razy – za każdym razem taki sam efekt, czyli żaden. Na wizytę w prywatnym gabinecie mogła sobie pozwolić dopiero kiedy dzieci podrosły i poszła do pracy. Z dwóch pensji trochę łatwiej żyć, choć i teraz nie ma kokosów. 

No i wybrała się. Kiedy łaskawa pani stomatolog obejrzała jej dziurawe zęby, zrobiła Ance wyniosłym i oburzonym głosem wykład: Jak można tak o siebie nie dbać? Jak można doprowadzić się do takiego stanu? Przypomnę, że była to płatna wizyta. Kto zgadnie jak poczuła się Anka po takim wykładzie? Nie, nie wróciła więcej do tejże niezwykle taktownej pani dentystki, która zapewne zarabiając niemało w swoim prywatnym gabinecie nie była w stanie ogarnąć, że wielu w tym kraju musi wybierać między ładnymi ząbkami, a sprawami podstawowymi dla życia. NFZ z kolei niby gwarantuje jakąś opiekę stomatologiczną (ale w bardzo podstawowym zakresie), a i tak cudem jest, jeśli uda się skorzystać z leczenia zębów w ramach obowiązkowo opłacanych składek na ubezpieczenie zdrowotne. Na portalu www.infodent24.pl przeczytałam, że zaledwie co piąta złotówka wydana na leczenie zębów pochodzi z kasy NFZ. Czy rzeczywiście ludzie nie chcą się leczyć w ramach zagwarantowanej im, bezpłatnej opieki stomatologa? Czy może nie mają jak?

Warto poznać trochę liczb czyli dochody Polaków kontra ceny usług stomatologicznych.

Płaca minimalna wynosi obecnie w Polsce 1680 zł brutto czyli 1237 zł „na rękę”. To za mało żeby żyć, za dużo, żeby umrzeć. Szczególnie jeśli ma się rodzinę na utrzymaniu. Co ósmy zatrudniony na etacie dostaje taką płacę minimalną. To ponad milion osób! Dorzućmy do tego bezrobotnych – zasiłek wynosi 578 – 844 zł „na rękę”. Bezrobotnych zarejestrowanych (wg. Głównego Urzędu Statystycznego) mamy ponad 2 miliony. Ilu jest bezrobotnych niezarejestrowanych? Nie wiadomo.  Przeciętny emeryt dostaje 1 – 2 tys. zł brutto. Podkreślam – brutto. Dla przykładu 1700 zł emerytury brutto oznacza 1400 zł „na rękę”. Emerytów i rencistów mamy w Polsce ok. 7 mln.
Razem to już 10 mln Polaków żyjących na granicy egzystencji. Przypomnę, że Polska liczy obecnie 38,5 mln ludności, ale przecież nie są to tylko dorośli. To również dzieci będące na utrzymaniu rodziców. Dorzućmy do tego ludzi pracujących na umowę-zlecenie, na umowach śmieciowych, szarą strefę. To bardzo rzadko oznacza życie w luksusie. 

Przykładowe ceny usług stomatologicznych w gabinetach prywatnych. 
Leczenie: wypełnienie czyli tzw. plomba: 100 – 200 zł, usunięcie zęba: 100 – 150 zł, chirurgiczne usunięcie zęba zatrzymanego, np. źle rosnącego zęba mądrości: 300 – 450 zł. 
Protetyka, żeby nie straszyć szczerbatym uśmiechem: korona na jednego zęba: 500 – 700 zł, tzw. most porcelanowy: 500 – 700 zł za każdy ząb, jeśli brakuje ci np. pięciu zębów to za most zapłacisz 2,5 – 3,5 tys. zł. Zupełnie bezzębni mogą sobie zafundować protezę całkowitą za ok. 1 tys. zł góra + ok. 1 tys. zł dół. O implantach celowo nie wspominam, bo cena za jeden ząb idzie w tysiące zł, no i bez implantów można żyć. 

Czy Polacy chodzą szczerbaci, bo lubią być zaniedbani? 

Serdeczne podziękowania dla kolejnych rządów za znakomicie zorganizowaną polską służbę zdrowia i za dobre gospodarowanie pieniędzmi podatników.