Bue he he he.... Że niby mamy państwo prawa. Prokuratura
Okręgowa w Gdańsku właśnie rozgrzeszyła urzędników skarbówki w sprawie Amber
Gold z powodu „ponadnormatywnego obciążenia pracą i jej wykonywaniem w zastępstwie
innych, nieobecnych osób”.
Idąc
tropem przepracowania...
Czy
kierowca autokaru, który po 12-godzinach za kółkiem spowoduje wypadek w którym
zginie 20 osób, też zostanie rozgrzeszony, bo był przepracowany?
Czy
chirurg, któremu ręka się „omsknie” i pacjent zostanie kaleką, zostanie
rozgrzeszony, bo nie było zmiennika i dlatego nie poszedł odpocząć, tylko
ratował komuś życie?
Czy
kasjerka w supermarkecie lub księgowa, której pomylą się nominały banknotów lub
rzędy cyferek, czego skutkiem będzie strata firmy może liczyć na poklepanie po
plecach przez szefa i usłyszy: „rozumiem, jest pani przepracowana”.
Czy
dziennikarz, któremu zupełnie „rozbiegną się zajączki” – oczywiście z
przepracowania – przy okazji pisania tekstu dotyczącego prokuratury, może
później liczyć na wyrozumiałość tejże prokuratury?
Dla
maluczkich skarbówka jest bezwzględna,
dla ustosunkowanych to tylko strach na
wróble.
Fot: babadziwo007
Urzędnicy skarbówki w sprawie Amber Gold
byli tak przepracowani, że przez lata przymykali oko na na tzw. „otwarcie
obowiązku w podatku dochodowym od osób prawnych”. To już chyba całkiem ze
zmęczenia na oczy nie widzieli, skoro nie zauważyli braku podpisu osób
uprawnionych do działania w imieniu spółki, a mimo to zarejestrowali spółkę o
słynnej nazwie Amber Gold. Urzędnicy
jakby zupełnie nie zauważyli braku kopii umów rachunku bankowego spółki.
Stwierdzono także „bezczynność organu podatkowego” w zakresie egzekwowania
terminowego składania deklaracji podatku VAT i zeznań CIT. Ale tak to już jest,
że przepracowany urzędnik musi być bezczynny, żeby odpocząć w pracy. No i to
wszystko - zdaniem prokuratury - nie miało żadnego wpływu na taki drobiazg, że
ponad 11 tys. osób straciło oszczędności życia. Przecież były to tylko
zaniedbania urzędników skarbówki.
Czy taki
zwykły Kowalski, który nie ma sztabek złota, może spóźnić się ze złożeniem
deklaracji wszelakich i zapłatą podatku? Nie, bo dla przeciętnego Kowalskiego
urzędnicy skarbówki zawsze mają czas i są dostatecznie wypoczęci, by wyśledzić
każde, choćby niezamierzone uchybienie. A prokuratura
ochoczo pomoże go ścigać.
Kilka lat
temu, jako praworządny obywatel złożyłam roczny PIT. Ponieważ zagmatwanie
formularza do rozliczeń było wtedy jeszcze większe niż teraz, kwity wypełniła
mi księgowa. Niewiele czasu minęło, kiedy dostałam wezwanie do stawienia się w
skarbówce. Rzecz jasna tak sformułowane, że poczułam się jak przestępca. Kiedy
w skarbówce znalazłam w końcu właściwy pokój i panią, która mnie wezwała do
tego karnego raportu, ta od progu zaczęła na mnie po prostu wrzeszczeć - jak
wredny nauczyciel na pierwszoklasistę. Kiedy udało mi się dopytać o co chodzi –
okazało się, że wszystko w rozliczeniu się zgadza, ale pomyliły się
rubryczki... Dzielna pani ze skarbówki zdemaskowała przestępcę. Widać akurat
była wypoczęta.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz