No
i stało się. Teraz już wiem, że pójdę do piekła. Wszystko
przez Halloween. Może to i dobrze, bo grzeczne dziewczynki idą do
nieba (obawiam się, że mogłoby być nudno), a niegrzeczne idą tam
gdzie chcą :)
Obśmiałam
się serdecznie słuchając strasznych słów księży i biskupów
przestrzegających przed obchodami Halloween (dla wytrwałych –
smakowite cytaty z moimi komentarzami na końcu tych rozważań).
Czego kościół katolicki tak się boi, że straszy zemstą Szatana
za robienie lampionów z dyni i za przebieranki - jak na każdym
innym balu maskowym? Dlaczego dzieciaki biegające w czarnych
pelerynkach i proszące o cukierka pójdą do piekła, a dzieciaki w
białych pelerynkach namolnie nachodzące ludzi w domu w okolicach
Gwiazdki i straszliwie fałszujące pójdą do nieba? Przecież i
jedne, i drugie nie robią tego z powodu wiary w cokolwiek, ale dla
cukierka i pieniążka.
Uważam,
że ślepe przejmowanie obcych zwyczajów jest głupie, ale żeby
straszyć piekłem?
Nie
obchodzę Walentynek. Jak ktoś chce, niech obchodzi naszą
słowiańską Noc Kupały, noc świętojańską, sobótki czy jak tam
zwał tak zwał, ale po co nam małpowanie obcych Walentynek? No i te
kartki walentynkowe. Podrzucają je wszyscy wszystkim: dzieci - mamie
i tacie (no super, zakochali się w rodzicach), dzieci – pani w
przedszkolu i w szkole (wielka, nieodwzajemniona miłość?),
koleżance z ławki czy koledze, który ma 5 lat (to miłość trwająca do
najbliższej kłótni w piaskownicy). A może po prostu osobie,
którą kochamy, tak bez okazji to powiedzieć? Trochę częściej
niż raz na rok, czy raz na dziesięć lat? Wokół nas byłoby wtedy
więcej miłości niż z powodu walentynkowych kartek...
Halloween...
Może lepiej obchodzić nasze Dziady albo Zaduszki? Nie obchodzę
Halloween, ale jeśli ktoś ma ochotę się bawić, to czemu nie?
Straszliwie grzeszę co roku nie ganiając z wodą święconą za
moimi dziećmi, które zaproszą koleżeństwo na domówkę, a nawet
z jakiejś dyni wytną potwora. Będę się smażyć w piekle, bo w
moim domu powstała taka oto fantastyczna maska (karaboszka). Bo po
prostu zdolnego mam niemal Zięcia. Uspokajam: żadnych obrzędów
odprawiać nie będziemy. Niżej – kolejne dzieło moich zdolnych
dzieci.
Fot:
babadziwo007
Świat
się zlaicyzował. Święta Bożego Narodzenia to dzisiaj dla wielu
święto Coca Coli (patrz reklamy), Rudolfa Czerwononosego i Kevina,
co został sam w domu (święta bez tego filmu po prostu się nie
liczą). Kolędowanie duszpasterza to zwykła gonitwa od mieszkania
do mieszkania (w blokowisku jest sporo mieszkań), skasowanie koperty
z datkiem i zdawkowe pytania: co u państwa słychać? czy dzieci
chodzą na religię? Niewiele ma to wspólnego z prawdziwymi
odwiedzinami u wiernych w domu i z prawdziwym zainteresowaniem „co
u nich słychać”.
Święta
Zmartwychwstania Pańskiego czyli Wielkanoc to po prostu kilka dni
wolnych od pracy. W koszyczkach ze święconką, jeśli jeszcze
kultywuje się tę tradycję, można znaleźć wszystko (z
czekoladowym zającem w złotku na czele), tylko nie symbole
odradzającego się życia.
Fot:
babadziwo007
Media
huczą cytując dostojników kościelnych, jakby groziła nam
zbiorowa ewakuacja do piekła. Oto wybór co smakowitszych treści:
se.pl:
„Kościół
przestrzega przed obchodami Halloween - noc z 31 października na 1
listopada to ważne święto w Kościele Szatana. W związku z tym
Halloween spotyka się z krytyką ze strony Kościoła
rzymskokatolickiego, prawosławnego, episkopalnego i luterańskiego
oraz kościołów protestanckich. Zabawy typu wywoływanie duchów
lub akty przemocy związane ze świętem w Kościele Szatana są
potępiane przez Kościół katolicki. Kuria przypomina jednocześnie,
że zgodnie z Katechizmem Kościoła katolickiego
złą praktyką jest też korzystanie z horoskopów, astrologia,
chiromancja, wyjaśnianie przepowiedni i wróżb, zjawiska
jasnowidztwa, posługiwanie się medium.”
No
i redaktorzy, którzy za karę muszą pisać bzdurki - horoskopy do
swoich gazet mają zarezerwowane miejsce w piekle.
wp.pl: "W miastach i miasteczkach tysiące dzieci przebierają się za duszki i czarownice, aby zbierać po sąsiadach cukierki. Niewinne zabawy są srogo tępione przez Kościół, który podnosi to do rangi uprawiania magii i okultyzmu. Dla
większości osób Halloween to jedynie fajna zabawa i nikt nie stara
się doszukiwać w tym większej głębi. Jednak dla księży to zbyt
wiele. Arcybiskup Andrzej Dzięga, metropolita
szczecińsko-kamieński, krytykował z ambony to pogańskie święto:
Obchody Halloween są w naszym pokoleniu zwykłą, chociaż często
subtelną, promocją pogaństwa, ze wszystkim, co niesie ze sobą
tzw. kultura śmierci – powiedział. – Sięgają bowiem
pogańskiego kultu celtyckiego boga śmierci. Jest to także cicha,
ale realna promocja satanizmu.
Ta
niby zabawa, kusząca również dzieci łatwym cukierkiem, niesie też
realną możliwość wielkiej duchowej szkody, wręcz zniszczenia
życia duchowego. Pod niewinną nazwą „psikusów” wobec tych,
którzy odmawiają współudziału w tej niby zabawie, mogą się
umacniać postawy szkodzenia drugiemu człowiekowi - mówił
arcybiskup.
Do sprawy odniósł się także kardynał Kazimierz Nycz,metropolita warszawski, który wydał w tej sprawie oświadczenie. „Korzenie „Halloween” związane są z pogańskimi obchodami święta duchów i z oddawaniem czci celtyckiemu bogu śmierci – głosi oświadczenie. – Anton Lavey, twórca współczesnego satanizmu, stwierdził iż noc z 31 października na 1 listopada jest największym świętem lucyferycznym. (...) Często praktyki okultystyczne kryją się pod pozorem zabawy „przekupywania duchów”, do której zaprasza się dzieci, młodzież i dorosłych. Nie są one zgodne z nauką Kościoła. Zatem praktykowanie Halloween mija się z powołaniem chrześcijanina.”
Do sprawy odniósł się także kardynał Kazimierz Nycz,metropolita warszawski, który wydał w tej sprawie oświadczenie. „Korzenie „Halloween” związane są z pogańskimi obchodami święta duchów i z oddawaniem czci celtyckiemu bogu śmierci – głosi oświadczenie. – Anton Lavey, twórca współczesnego satanizmu, stwierdził iż noc z 31 października na 1 listopada jest największym świętem lucyferycznym. (...) Często praktyki okultystyczne kryją się pod pozorem zabawy „przekupywania duchów”, do której zaprasza się dzieci, młodzież i dorosłych. Nie są one zgodne z nauką Kościoła. Zatem praktykowanie Halloween mija się z powołaniem chrześcijanina.”
Ha,
zbieranie cukierków przez młodocianych przebierańców to realna
promocja satanizmu :)
Interia.pl:
”Stąd wątpliwości ludzi ochrzczonych są uprawnione: po co, jaki
jest sens świętowania pogańskiego rytu? Jezuita ks. Posacki -
autorytet nawet wśród egzorcystów - twierdzi, że tradycja
Halloween przejęta została z kultów magicznych i satanistycznych.
Przypomina, że „ta pogańska tradycja została zawłaszczona przez
satanistów, którzy Noc Halloween (z 31 października na 1
listopada) łączą z wieczorem tzw. „czarnych mszy” i orgii
seksualnych, związanych z jednoczeniem się z demonami”. Dalej
ksiądz Posacki mówi, że „wiąże się to także ze składaniem
ofiar z ludzi w kulcie satanistycznym”. Tym, którzy widzą w
Halloween tylko zabawę ksiądz Posacki
przypomina, że „w tradycji amerykańskiej „święto” to
wygląda pozornie niewinnie i wydaje się być jedynie zaspokojeniem
potrzeby tajemniczości, czemu sprzyja m.in. przebieranie się za
czarownicę, wampira, ducha czy diabła" - podsumował Raś.”
O
kurde, lampion z dyni prowadzi do składania ofiar z ludzi. Hodowcy
dyni – na stos. Wszystko przez nich :)